Witamy na stronie Transinfo.pl Nie widzisz tego artykułu, bo blokujesz reklamy, korzystając z Adblocka. Oto co możesz zrobić: Wypróbuj subskrypcję TransInfo.pl (już od 15 zł za rok), która ograniczy Ci reklamy i nie zobaczysz tego komunikatu Już subskrybujesz TransInfo.pl? Zaloguj się

7 rocznica katastrofy pod Szczekocinami. Upamiętniono ofiary

inforail
04.03.2019 08:39
0 Komentarzy

W siódmą rocznicękatastrofy kolejowej pod Szczekocinami pamięć ofiar tego wypadku uczcili wniedzielę ich bliscy, uczestnicy akcji ratowniczej, przedstawiciele władz ispółek kolejowych oraz okoliczni mieszkańcy.

Katastrofa pod Szczekocinami była jednym znajtragiczniejszych wypadków w historii polskich kolei. W wyniku czołowegozderzenia pociągów zginęło wtedy 16 osób, a ok. 150 odniosło obrażenia.

Jak co roku uroczystości rocznicowe rozpoczęłaprzedpołudniowa msza święta w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Pannywe wsi Goleniowy. Później uczestnicy obchodów złożyli kwiaty i zapalili zniczeprzy tablicy w Chałupkach, upamiętniającej zmarłych ww wyniku katastrofy.

W intencji ofiar modlili się m.in. członkowie rodzin ofiar,przedstawiciele władz i służb ratowniczych, kolejarze oraz mieszkańcy Chałupeki sąsiednich wsi. Po uroczystości przy tablicy, zgromadzeni przeszli w pobliżetorów kolejowych, w miejsce katastrofy. Tam też od lat zapalane są znicze.

Do wypadku doszło w sobotę wieczorem, 3 marca 2012 r.,niedaleko Zawiercia – na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunkuKrakowa. Zderzyły się czołowo pociągi TLK „Brzechwa” z Przemyśla doWarszawy i Interregio „Jan Matejko” relacji Warszawa-Kraków. PociągWarszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociągPrzemyśl-Warszawa. W akcji ratunkowej brało udział kilkuset strażaków,policjantów i przedstawicieli innych służb.

Mieszkańcy Chałupek podkreślają, że tragedia pozostanie wich pamięci już na zawsze. „Czas nie zaciera wspomnień. My nie żyjemy obok tejkatastrofy, tylko żyjemy z tą katastrofą. Przechodząc ulicą, patrząc na tory,my tę katastrofę ciągle widzimy” – powiedziała PAP sołtys Chałupek AnnaKwiecień.

Z okien domu Anny Kwiecień widać tory, była wśród osób,które jako pierwsze zadzwoniły z informacją o katastrofie. Przyjęła niektórychpasażerów, którzy ocaleli. Dziś obok jej domu stoi pomnik z tablicą pamiątkową.”Dopóki będziemy mogli, dotąd będziemy starać się w uroczysty sposób oddawaćhołd ofiarom” – podkreśliła sołtys.

Tuż po zderzeniu pociągów to mieszkańcy Chałupek isąsiednich wsi stali się pierwszymi ratownikami. Kiedy usłyszeli olbrzymi huk,jeszcze przed przyjazdem większości służb pospieszyli z pomocą. Wyciągali zwagonów poszkodowanych, przynosili koce i gorącą herbatę lub po prostu trzymaliuwięzionych w wagonach za rękę i pocieszali. Przynosili też kanapki i herbatęstrażakom pracującym przy wrakach pociągów.

Chwilę później na miejscu katastrofy pojawiła się strażpożarna, karetki pogotowia i policja. Służby kryzysowe wojewody śląskiego okatastrofie dowiedziały się po godz. 21 od pogotowia w Zawierciu. Przed godz.22 w akcję ratowniczą zaangażowano 30 karetek, na miejsce skierowano teżśmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Po wypadku strażacy przez wiele godzin penetrowalizniszczone wagony, poszukując poszkodowanych. Akcję poszukiwawczą zakończono wponiedziałek 5 marca. Na miejsce katastrofy przyjechał ówczesny premier DonaldTusk wraz z grupą ministrów oraz ówczesny prezydent Bronisław Komorowski, któryogłosił dwudniową żałobę narodową.

Burmistrz Szczekocin Jacek Lipa, który także był w miejscukatastrofy i pomagał nieść pomoc, ocenia że postawa mieszkańców była „wielkimzdanym egzaminem z solidarności serc”. Spełnili oni swój obywatelski obowiązek- podkreślił.

„To był moment, kiedy moja gmina stanęła na wysokościzadania – była solidarna, szła bezinteresownie z pomocą i potrafiła w sposóbodpowiedzialny, dobry, pomagać, integrować się w tym smutnym i tragicznymczasie (…) Dla mnie osobiście jest bardzo ważne, że tak wspaniale zachowali sięmieszkańcy” – powiedział burmistrz PAP.

Jak dodał, coroczne uroczystości są chwilą zadumy iwspomnień, ale też integracji lokalnej społeczności. „Pamiętamy o tym z troskąi dużą empatią” – podkreślił.

Jak ustaliła prokuratura, do katastrofy przyczyniły siębłędy dwojga dyżurnych ruchu z posterunków Starzyny i Sprowa, którym zarzucononieumyślne sprowadzenie katastrofy kolejowej – skierowali jadące z naprzeciwkapociągi na ten sam tor. 26 stycznia 2018 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach skazałprawomocnie Andrzeja N. na 6 lat więzienia, a Jolantę S. – na 3,5 roku. Karybyły surowsze niż te, które zapadły przed sądem I instancji. Sąd podkreślił, żewyrok powinien też mieć znaczenie prewencyjne i być „czytelnym sygnałemdla wszystkich osób zajmujących się zapewnieniem bezpieczeństwa w komunikacji,kierujących tym ruchem, że obowiązki na nich ciążące muszą być bezwzględnieprzestrzegane”.

Obrońca Andrzeja N. mec. Witold Pospiech, który wcześniejzapowiadał złożenie kasacji do Sądu Najwyższego, na kilka dni przed siódmąrocznicą katastrofy powiedział PAP, że odstąpił od tego i „wybrał inną drogę”.Nie chciał zdradzić szczegółów. Reprezentujący Jolantę S. mec. GrzegorzPorębiński, potwierdził, że złożył kasację. Jak poinformował, SN nie wyznaczyłjeszcze terminu jej rozpoznania.


Komentarze